Po wyjściu z katedry, Nelya zaczerpnęła głęboko powietrza i ruszyła w kierunku obserwatorium-musiała zaplanować rozmowy z mieszkańcami Emain Machy odnośnie siostry Morrighan, ale co ważniejsze, poukładać sobie w głowie wspomnienia, nadal szumiące w jej umyśle. Po wspięciu się na wieżę, spojrzała w niebo- było dokładnie takie jak to nad Tir, kiedy rozmawiały z Alchemiczką…
-A wiec to rzeczywiście byłaś ty…Aontu?- Nelya spróbowała wymówić obco brzmiące imię. Noki spojrzała na nią z zaskoczeniem.
-Tak-szepnęła- Skąd znasz…? Skąd wiesz… o tym?
Nelya uśmiechnęła się lekko, zanim odparła:
-Pamiętasz zadanie, dawno temu, w którym pomogłaś mi razem z Zetem? Chodziło o pokonanie…
-Sukkuba…tak, pamiętam –Alchemiczka zamyśliła się - rozmawiałaś z nią?
Nelya kiwnęła głową:
- Chociaż to nie ona pierwsza zdradziła mi twoje imię…-skrzywiła się na wspomnienie dumnego i pięknego Fomora-Cóż, nazwałabym to bardziej jej monologiem jak to ich królowa zmiażdży mnie i –tu dziewczyna zająknęła się- z-zdrajców w-wśród Fomorów…
Noki spojrzała na Nelyę i dziewczyna zastanowiła się, czy dziwny błysk w oczach Alchemika był wynikiem miana, jakim opisano ją i jej brata, czy też całe zachowanie sukkuba.
- Dlaczego? Co jej zrobiłaś? Nie łatwo jest wzbudzić ich gniew, gdy jest się kobietą.-zapytała cicho, w momencie w którym Nelya zaczęła ponownie:
- …W każdym razie jeszcze przed tą misja miałam sny…sny, które przeradzały się w koszmary…-Nelya potrząsnęła głową i spojrzała na Nokomiis , w końcu zastanawiając się nad pytaniami zadanymi przez Alchemika-Jedyne co zrobiłam, to wysłuchałam co miały do powiedzenia One….
-Opowiesz mi o tym?
Nelya zawahała się, ale zaczęła powoli:
- Wiesz, ze ludzki umysł wytrzymuje napór siły maksymalnie trzech Sukkubów?
Nie wiedziałam…-Nokomiis westchnęła- niewiele w gruncie rzeczy o nich wiem.
„To prawdopodobnie prawda. Kristel teżl mówiła coś o zanik jeju wspomnień z czasów czarnej róży…” pomyślała Nelya, zanim kontynuowała:
- …W każdym razie z jakiegoś powodu na początku snów pojawiała się PIĄTKA, a ja nie czułam zagrożenia… To właśnie one wołały twoje imię…chciały, żeby cię zostawić w spokoju… a potem zostawały wypędzone przez inne Fomory… za pierwszym razem to chyba była królowa -wzdrygnęła się- Niezbyt przyjemna osoba, jeśli mogę cos dodać.
-Mam nadzieję, ze nie zrobiła ci krzywdy… skąd wiedziałaś… jak połączyłaś to imię ze mną?
Nelya uśmiechnęłą się, słysząc ewidentną troskę w głosie drugiej dziewczyny, jej strach przed Mrocznym Rycerzem-zamkniętym w ciele rudowłosej- malejący z każdą chwilą:
-Znam tylko jedną Alchemiczkę , w dodatku z Fianny, mającą brata, którego przezywają Doppelgangerem… i nawet nie są świadomi, jak blisko są prawdy. –Nelya powiedziała już o wiele ciszej-Mam tylko nadzieje, ze tak zostanie…-potrząsnęła głową, ponownie skupiając się na temacie- Niemniej, po tym zrezygnowałam z rutynowego treningu na Paladyna i przeszłam pod opiekę Red…to znaczy Price’a.
Nie była pewna, czy Nokomiis wiedziała o podwójnej tożsamości wędrującego handlarza.
- Nie zrobiły ci krzywdy-powtórzyła Nokomiis, a Nelya wyczuła narastającą złość w jej głosie- widujesz jeszcze królową?
Nelya uśmiechnęła się, ostatecznie przekonana o szczerości uczuć Alchemiczki:
-Milletianie znaleźli sposób na ucieczkę przed nimi… jeśli co jakiś czas się odradzam, mogę wyczuć Sukkuby na krawędzi mojego snu ale one nie są w stanie mnie znaleźć-powiedziała i skrzywiła się- oczywiście, są też minusy takich sytuacji…jak na przykład spotkanie Demma w mieście w ciele dziesięciolatki.
Był to żart mający złagodzić nieco napięcie i z pewnością nie uszedł on uwagi Alchemika, którego kąciki ust zadrżały, zanim powiedziała z ewidentnym zmartwieniem:
-Nie wiedziałam, że… myślisz, że ktokolwiek inny mógł mieć takie spotkania jak ty?-spojrzała jej w oczy- wiesz, czego chciała?
Nelya westchnęła. Królowachciała tego, co jej bóg-zniszczenia Erinnu, Partholan i Milletianczyków, ale to chyba nie o to pytała Alchemiczka… Kucharka odwzajemniła spojrzenie wojowniczki:
-Raczej nie… widzisz, sądzę, ze Sukkuby atakują najsłabsze ogniwo wśród Fianny, jakim jestem ja -podniosła rękę- wstrzymaj się z zaprzeczaniem… bo to prawda. Jestem prawdopodobnie jedyną w Fiannie, która cierpi na taka rozwinięta chorobę, jak sekundowy paraliż…nawet większość uzdrowicieli nie jest pewna z czego się ona bierze…ba, nawet Nao tego nie wie…
„Innymi słowy, jestem najsłabszym ogniwem nie tylko Fianny, ale i całego Erinnu…jak cudownie.”
Tymczasem Noki zamknęła oczy.
- Nie spodziewałam się, ze moje sprawy mogą uderzyć w członków gildii…Nie chciałam ściągać na ciebie zagrożenia… Jestem Sukkubem, moja matka wyciągnęła mnie na powierzchnię, co przypłaciła życiem. Matka uważała, że powinnam żyć normalnie, że należy mi się takie samo życie jak Milletianczyk…jak Wam..Za to spotkała ja śmierć z rąk sióstr. Stąd ja też nie jestem w ich kręgu mile widziana. Ja… zależy mi na przyjaźni pomiędzy Fomorami a wami, ale to raczej niemożliwe…jestem zdrajca zarówno po jednej jak i po drugiej stronie… porzuciłam Fomorian…
Nelya nie spodziewała się tak głębokiego wyznania, dlatego też potrzebowała chwili, by ochłonąć z zaskoczenia nowymi informacjami. Po chwili dopiero dotarło do niej w pełni, jak nisko ocenia siebie Alchemiczka.
Noki-san. -wtrąciła się łagodnie- sama to na siebie sprowadziłam. Sukkuby uprzedziły mnie co się stanie, jeśli się nie odsunę od ciebie…od Fianny- zaśmiała się, czując nagłą lekkość po wyznaniu towarzyszki- to raczej moja samolubność jest powodem tego wszystkiego
- ale…- Nokomiis spojrzała na dziewczynę. Nelya, już gwałtowniej dodała:
- a ty nie jesteś zdrajcą! I nie próbuj mi wmawiać czegoś innego.
„Jestem świadoma, jak kiczowato to brzmi i nie wstydzę się tego, Jestem świadoma…” jednak chyba były to właściwe słowa, bo Alchemiczka otworzyła się jeszcze bardziej, wyznając:
- Nie wiem…czy… nie postępuje samolubnie pozostając w gildii…Jeśli ryzykujecie życiem…nie wiedząc nawet dlaczego…
Lider wie o tobie.- Nelya bardziej to oznajmiła, niż zapytała Alchemika.
Nokomiis była zaskoczona i przez chwilę nie wiedziała co odpowiedzieć; Nelya widziała to wyraźnie.
- A wie o twoich kłopotach?-rudowłosa w końcu spytała retorycznie- zapewniam, gdyby wiedział, jego dyspozycje zapewne byłyby zupełnie inne. Ty teraz wiesz…inni nie mają pojęcia… a jeśli one powrócą? A jeśli przyjdą np. do Risy? Nie chce ryzykować życiem ludzi… nic nie jest tego warte.
Najwyraźniej próbowała zmienić temat, -„by uniknąć kolejnych pytań?”- ale tym razem czarnowłosa nie dała się zwieść. Parsknęła:
- Proszę nie próbuj mnie oszukać i tym razem, Noki-san. Widziałam twarz lidera na ostatnim zebraniu. Obserwator, pamiętasz?-mrugnęła porozumiewawczo i przeskoczyła na inny temat- Co do twoich rozterek…pilnuję, żeby wciąż mnie wyczuwały i nie przestawały szukać. Ostatnio nawet chyba załatwiłam jednego w Rabbie… albo raczej Nirwanai załatwił-ten pegaz naprawdę ma wyczucie, kiedy wtrącić się do walki…
Mówiła to niefrasobliwym tonem, choć w rzeczywistości niepokoiło ją to, że pegaz po raz kolejny musiał przybywać jej na ratunek. Niemniej wiedziała, że jeśli ona zniknie sukkubom z oczu, to Fomory znajdą inne dojście, aby zaszkodzić Alchemiczce i Fiannie- a do tego nie dopuści. Skoro wystarczyło, by bawiła się z sennymi demonami w kotka i myszkę, aby zapomniały o pozostałych członkach jej gildii, była bardziej niż skora przystąpić do ich gry
- balansujesz na krawędzi, Nel…chcę, żebyś wiedziała, że nie wybaczę sobie, gdy coś ci się stanie…z mojego powodu.- Nokomiis mówiła to poważnym tonem, w którym pobrzmiewały strach i troska o przyjaciół, co tylko dodatkowo zmotywowało kucharkę. Kiwnęła głową, wiedząc, ze Alchemiczka zrozumie, iż jej uczucia dotarły do czarnowłosej. Wróciła do swojej pracy i w komfortowej ciszy skończyła kolejne przyprawy do smażenia.
- Z-zaprowadzisz mnie do nich…?
To niespodziewane pytanie zaskoczyło ją. „A co, myślałaś, że Alchemiczka zostawi cię w tym samą?” skarciła się w myślach. „Powoli zamieniacie się rolami-teraz to ty jesteś tą nieufną, która chce swoje sprawy załatwić samotnie…” Aby uzyskać chwilę do namysłu, zacisnęła sznurek na woreczku, do którego pakowała produkt swojej pracy. W końcu odparła z wahaniem:
- Jeśli mi obiecasz, że nie poświęcisz się dla nas.
-Nie wiem do czego może dojść, gdy się spotkamy…-odparła Alchemiczka i to musiało Nelyi wystarczyć. Kiwnęła niechętnie głową. Nokomiis spojrzała na sowę, która przyniosła jakiś list. Po kilku sekundach, w trakcie których zapoznawała się z tekstem, powiedziała do Nelyi, podnosząc się z ziemi: -Rozkazy z Tary, muszę iść. Skontaktuję się z tobą. Uważaj proszę do tego czasu. -Uśmiechnęła się salutując, po czym wezwała konia i zaczęła oddalać się od sielankowego miejsca. Nelya kiwnęła jej głową, mocując się ze składanym stolikiem:
-Ty też na siebie uważaj… Alchemiku.
Nelya westchnęła, wracając do rzeczywistości. A więc to tak… zgodziła się zaprowadzić Nokomiis do jej „sióstr”, które chciały ją zabić za coś, na co Alchemiczka w sumie nie miała wpływu.
-Oszalałam.
-Nie jest to nic dziwnego, szefie. Tak przy okazji zostały ci dwie godziny z czasu wyznaczonego przez Jamesa, ale lepiej się pospiesz, bo kiedy spotkałam Kristell, mówiła, że niedługo załatwi już wszystko.
Nelya dosłownie podskoczyła, obracając się w stronę pokojówki ubranej w turkusowy strój, stojącej kilka kroków za nią.
-Rin!- wydyszała, czując jak jej serce podwoiło swoje tempo-nie strasz mnie tak.
Pokojówka przekrzywiła głowę.
-Szłam dosyć głośno, a schody trzeszczały tak, że pewnie nawet na zamku to słyszeli. Nie mogłaś tego nie usłyszeć…
-W takim razie dokonałam niemożliwego. –burknęła Nelya - Jak zgaduję, James wysłał cię, żebyś miała na mnie oko?
-Nawet dwoje, szefie!-radośnie zapowiedziała Rinnevie, a Nelya przewróciła wspomnianym narządem wzrokowym z irytacji.
- W takim razie nie marnujmy czasu. Mam kilka pytań i kilka osób, które muszą mi na nie odpowiedzieć. James trafił niniejszym na koniec tej listy.
-Ech? Dlaczego?
-Bo mam na niego focha, plus, jeśli teraz do niego pójdę, pewnie zamknie mnie w katedrze do powrotu Kristell.
-…Brzmi logicznie.-przyznała pokojówka podążając za nastolatką. Nelya krążyła po mieście, pytając jego mieszkańców o Machę i jej powiązania nadwodnym miastem. Wkrótce też dowiedziała się wszystkiego, co byli w stanie powiedzieć jej zwykli ludzie. Wróciła na wieżę obserwatorium, by nacieszyć się wolnością przez tą krótką chwilę, jaka pozostała jej do terminu wyznaczonego przez Jamesa, i skonsumować przygotowane wcześniej kanapki. Spoglądając na panoramę miasta, zauważyła, jak od strony Tailteann nadlatuje ptak. Uznała, że to nic dziwnego-w końcu raporty trafiały zarówno do Tary jak i Emain- dopóki ptak nie skierował się bezpośrednio na jej wieżę.
-Co jest…?-mruknęła chwytając upuszczoną w locie wiadomość i spoglądając na jej pieczęć. Poczóła dziwny ucisk w klatce piersiowej.
-Nowa wiadomość, szefie?-Rinnevie zajrzała jej przez ramie. Nelya powoli kiwnęła głową.
-Na to wygląda.
-Nie otworzysz jej?-zapytała pokojówka; zachowanie dziewczyny wydało jej się dziwne, zazwyczaj Nelya otwierała wiadomości jak najszybciej po ich otrzymaniu, aby móc na nie odpowiednio szybko odpowiedzieć. Teraz jednak wpatrywała się tylko w nadawcę wiadomości i kręciła powoli głową.
-Nie muszę. Wiem co jest w środku.-westchnęła ciężko, i, wciąż trzymając wiadomość od alchemiczki w ręce, ruszyła ku drabinie-wracajmy do katedry.
Rinnevie podążyła za nią cicho i obserwowała, jak dziewczyna siada w jednej z ławek kościelnych, wciąż wpatrując się w list. Stanęła cicho za nią i spojrzała na powód zamyślenia swojej pani. W końcu zapytała:
-Szefie?
-Hmm?
-Nie mówiłaś, że macie w gildii Royal Alchemista.
-Roya…CO?!
-Spójrz na pieczęć. Tylko Royale muszą używać znaku do prywatnych wiadomości- Nelya obudziła się ze swojego transu i spojrzała na wskazywany przez pokojówkę znak. Litery RA wyglądały, jakby miały się zacząć z niej śmiać.
-Nie powiedziała mi tego…-słabo zaprotestowała, kiedy w jej myślach pojawił się przebłysk słów Alchemiczki:
„Zet lubi chyba tylko moje mundury…mundury…”
„Rozkazy z Tary… Rozkazy z Tary…Tary…”
„Nie: mundur. Mundury. Rozkazy z Tary, a nie Tailteann. Pogratuluj sobie, pani obserwator”
Rinnevie wyglądała na zaskoczoną, kiedy Nelya walnęła głową w oparcie ławki przed nią z donośnym jękiem:
-Nawet jej nie pogratulowałam awansu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz